Uzdrowiciel Milko Hristov: Topię ciernie, leczę nowotwory

Milko Hristov to 67-letni miejscowy uzdrowiciel ze stołecznej dzielnicy Vrabnitsa. Z zawodu jest elektrykiem, obecnie jest na emeryturze, ale nadal pracuje jako mechanik samochodowy i naprawia urządzenia elektryczne. O jego zdolnościach uzdrawiania dowiedzieliśmy się od Iwana Hristowa ze wsi Tsatsarovtsi, Dragomansko, który zadzwonił do redakcji wsi „Doktor”. Wyjaśnił, że zdiagnozowano u niego raka płuc i że Milko wyleczył go energią swoich rąk. Potem ponownie poszedł do lekarza i badania wykazały, że rak zniknął. Kierowani ciekawością zadzwoniliśmy do Milko Hristova. Oto, co powiedział o swoim darze.

– Panie Hristov, kto odkrył pański dar uzdrawiania?

– Moja wnuczka. 2-3 lata temu zachorowała i nie chciała brać antybiotyku. I mawiał: „Dziadku, jak położysz na tym ręce, wszystko mija”. Od dawna wiem, że potrafię się wyleczyć, ale tego nie mówię. Bo żeby wyzdrowieć, muszę pozostać w jednym miejscu. Zabierają mi wolność.

– Jak leczysz?

– Z energią z rąk. Ale jeśli ktoś nie ma do mnie przyjść, to nie przychodzi: bo nie wierzy, że mu pomogę, zapomina telefonu lub czegoś innego. Pomagam zarówno lekarzom jak i pielęgniarkom. Jedna pielęgniarka była tak samo chora jak Slavi (Trifonov), miała gwóźdź w nodze i trzy brzydkie szwy. Noga była spuchnięta, chodzenie bolało. Po przyjściu do mnie powiedział: „To tak, jakbym nie miał paznokcia, nie boli, nie ma nic”. I to w ciągu zaledwie dziesięciu minut. Ale ta osoba musi poprosić, abym ją uzdrowiła.

– Co dokładnie robisz?

– Po prostu położyłem dłonie na bolącym miejscu. Lekarz – endokrynolog, miała chrząstkę i kolce na trzech kręgach. W ciągu dziesięciu minut je stopiłem. Leczę dyskopatię i już nie boli. Ten sam lekarz mówi mi: „Zostaniesz miliarderem”. Ale nie robię tego dla pieniędzy. Jeśli leczę się cały dzień, zarabiam dużo pieniędzy, ale nie mogę nigdzie iść, jaki jest sens pieniędzy!? Nikt nic nie zabrał temu światu, ani pieniędzy, ani majątku! Po co one są?

– Mimo to powinieneś dostać coś za swoją pracę. Bez zapłaty nie można całkowicie wyleczyć.

– Jeśli ktoś coś daje, to biorę to.

Milko nie udaje uzdrowiciela. Jego głównym zajęciem jest naprawa samochodów i sprzętu elektrycznego

– Zadzwonił do nas mężczyzna ze wsi Tsatsarovtsi, niedaleko Dragomana, i powiedział, że trzema sesjami wyleczyliście go z raka płuc.

– To nie tylko on. I wiele innych osób przybyło z Dragomana, aby ich leczyć. Przybyli z Mezdry i innych miejscowości. To mnie nie dotyczy. Nie znam nawet imion wielu z tych osób. Człowiek przychodzi z jakimś bólem, nie pytam o imię ani nic innego. Mam znajomego, który również miał raka płuc.

Przez cały rok kaszlał co pięć minut. Ale on nie chciał przyjść. Jest bardzo pracowity i usprawiedliwiał się tym, że nie miał czasu wrócić z pracy. Jednak zepsuła mu się kosiarka i wtedy przyjechał, bo naprawiam kosiarki, piły łańcuchowe i inne maszyny. Powiedziałem mu, że musi przyjść jeszcze dwa razy, żeby wyzdrowieć. „Ach, nie mam czasu! Mam pracę na wsi – odpowiada. Zepsuła mu się piła łańcuchowa, więc przyszedł drugi raz. Jego piła znów się zepsuła, więc po raz trzeci znalazł się pod przymusem. Dlatego mówię: „Kto potrzebuje mojego uzdrowienia, ten przychodzi. Kto nie musi, ten nie przychodzi.”

Poznałem włóczęgę – młodego mężczyznę w wieku moich synów. Zapytałem go, dlaczego to nie zadziałało. Nie mógł chodzić, miał uszkodzone nogi. Proponowałem, że go wyleczę, ale przez całe trzy tygodnie nie przychodził, nie wierzył. Jednak był bardzo chory i przyszedł. Przychodzi trzy razy i uzdrowiłem jego nogi. Ale on pił. Powiedziałem mu, że musi przestać pić, bo inaczej choroba wróci. Wyjaśnił mi, że codziennie wypija pół kieliszka wina. Alkoholikiem jest ten, kto pije trochę każdego wieczoru, a nie ten, kto upija się raz na tydzień czy miesiąc. Był chłopiec i rany na prawej nodze. Posmarował je jakąś maścią, ale to nie pomogło. Trzymałam maść w dłoniach i dałam mu ją do nałożenia. Wrócił i powiedział mi, że pięciokrotnie namaścił rany i zostały uzdrowione.

Kiedy trzymam wodę, zmienia ona swoją strukturę, staje się smaczna, przyjemna do picia. Mam ogród i sadzę pomidory. Komu dałem, wszyscy przyznają: „Tak pysznych pomidorów jeszcze nigdy nie jedliśmy”. A kiedy Manja gotuje, dzieci mówią to samo.

– Jakie inne choroby wyleczyłeś?

– Chłopiec przyjechał z Niemiec. Tam leczono jego kolano. Mówi, że coś kliknęło w jego kolanie i spuchło, przez co nie mógł chodzić. Dotykałem go przez dziesięć minut, a on powiedział do mnie: „Co mi zrobiłeś?” Powiedziałem mu: „Uzdrowiłem cię”.

Pomogłem także innym osobom z kontuzjami. Wieść musiała się roznieść, więc przyszła masażystka i zapytała, jak się leczę. Powiedziałem mu: „Nie wiem i nie obchodzi mnie to”. Powiedział mi: „Masuję sportowców, ale nic się nie dzieje”.

Nie leczę, usuwam chorobę. Mówię tym powyżej: „Usuńcie chorobę”, a oni ją usuną, nie ja. Nie wiem, czy rozumiesz, co mówię. Wszyscy zostaliśmy stworzeni przez Boga z taką energią. Ale nie każdemu dane jest leczyć. Musisz na to zasłużyć.

Usunąłem też gruźlicę i wiele innych chorób, nie znam ich nazw.

Są ludzie, którzy samo przywitanie się ze mną są wyleczeni. Inni doznają uzdrowienia po prostu słuchając mojego głosu. Ale zrozum, możesz pisać, możesz o mnie mówić, ale z pomocą przyjdzie tylko ten, który potrzebuje uzdrowienia.

– Czy leczyłeś się?

– Byłem leczony, ale jest to bardzo trudne i powolne. Ponieważ energia schodzi z góry i przez moje ręce wychodzi, wyrzucam ją, zwracam tę samą energię. Nie pozwalam innym stać, gdy uzdrawiam osobę, ponieważ energia idzie do tych, którzy patrzą, wchłania się w nich. Choroba też może się w nich wchłonąć.Nie rozumiem medycyny, terminy medyczne są mi obce i ciężko mi je zapamiętać. Lekarze nie są winni, nie dlatego, że nie potrafią leczyć. Ich leki są teraz fałszywe. Kiedyś istniały pastylki do ssania na gardło. Kiedy wypijesz 2-3 tabletki i gardło zniknie. Teraz, kiedy będziesz ssać pigułkę lub ją wypić, cóż. Przestań, gardło znowu cię boli. Farmaceuci zmieniają opakowanie, nazwę leku i wkładają do niego mniej leku, aby nie leczyć, ale ciągle odurzać, żeby zabrać pieniądze. Ale lekarze nie są za to winni. Mój teść też jest lekarzem, nadal pracuje w „Pogotowiu Ratunkowym”.

– Dlaczego ludzie są tak chorzy?

– Niszczymy się zazdrością, kłamstwem za kłamstwem. Nie rozumiemy, że jesteśmy częścią natury. Dzieci rozumieją to lepiej. Kupujemy im drogie, modne zabawki. A dzieci bawią się nimi przez pięć minut, rzucają je i zaczynają bawić się liściem, patyczkiem, kwiatkiem. Żyjemy wśród betonu i asfaltu, a one oddzielają nas od ziemi. Nic więc dziwnego, że co druga osoba choruje na nowotwór. Mieszkańcy bloków betonowych przez całe lato płacą za chłodzenie betonu, całą zimę płacą za jego ogrzewanie.

– W jakim domu mieszkasz?

– Mieszkam w drewnianym domu zbudowanym przez mojego ojca. Ludzie myślą, że to podróbka. Wnuczka miała 6 lat, gdy stwierdziła, że ​​to najlepszy dom: „U ciebie jest ciepło przez całą zimę i chłodno latem”. Ale tak mówi dziecko. My dorośli jesteśmy autodestrukcyjni. Im jesteś bogatszy, tym biedniejszy jesteś duchowo. Jeździsz dużym samochodem i nie rozumiesz, że nim zatruwasz nie tylko siebie, ale także swoje dzieci i innych wokół siebie. Ale głupiec jest niepokonany.

Mara KALCZEWA

Rating
( No ratings yet )
Loading...
Wskazowki